Francuska policja 6 grudnia aresztowała dziesiątki licealistów w miejscowości Mantes-la-Jolie około 50 km od Paryża w związku z ich udziałem w protestach ruchu "żółtych kamizelek". Lokalna prefektura policji potwierdziła fakt zatrzymania i przesłuchiwania 146 osób w pobliżu liceum Saint-Exupéry. Metody i brutalność funkcjonariuszy uzasadniono niewystarczającymi siłami okolicznej policji w zderzeniu z agresją nastolatków. Policja poinformowała o dwóch samochodach podpalonych przez nastolatków.
Francuski minister edukacji, Jean-Michel Blanquer na falach publicznego radia France Inter nazwał nagranie i zdjęcia "szokującymi". To cud, że nikt nie zginął podczas tego zatrzymania - mówił Blanquer, dodając jednak, że zdjęcie klęczących nastolatków jest wyrwane z kontekstu. Minister nazwał protesty "żółtych kamizelek" miejską wojną partyzancką, wskazując na stres, w jakim znajdują się policjanci. Wezwał licealistów do zachowania spokoju i do dialogu z nauczycielami i władzami.
Francuscy licealiści biorą udział w trwających od trzech tygodni manifestacjach ruchu "żółtych kamizelek", protestując przeciwko pogarszającej się sytuacji w systemie edukacji oraz ograniczeniom w przyjmowaniu na niektóre kierunki studiów, w tym testom, które zaproponowała administracja prezydenta Macrona.
Autentyczność filmu i zdjęć potwierdza francuska agencja informacyjna AFP i jej serwis AFP Factuel.
Zdjęcia i film opublikowały również na swoich stronach internetowych najważniejsze francuskie dzienniki: Le Figaro, Le Monde oraz inne gazety oraz francuski serwis śledczy Mediapart. Nagranie pojawiło się również w mediach zagranicznych.
Zdjęcie przedstawiające zatrzymanych francuskich licealistów klęczących przed otaczającymi ich policjantami jest prawdziwe.Przyznała to policja.
500+. Będzie zmiana okresu rozliczeniowego
Komentarze
Masz materiał do sprawdzenia?
Prześlij do nas informacje, które weźmiemy pod lupę