Kiedy w miniony piątek Koalicja Obywatelska na konwencji prezentowała swoje hasło „Jutro może być lepsze”, politycy KO nie spodziewali się raczej, jak bardzo ich dewiza się sprawdzi. Dzień później swoją konwencję w Lublinie miało bowiem Prawo i Sprawiedliwość i faktycznie - szczególnie pod względem oprawy i widowiskowości - PiS prześcignęło swoich rywali o kilka długości.
Politycy partii rządzącej chętnie chwalili też prezesa Jarosława Kaczyńskiego. Na tle kilkudziesięciominutowego przemówienia byłego premiera Grzegorz Schetyna i inni liderzy Koalicji Obywatelskiej wypadli dość blado. Ale najpotężniejsze uderzenie Kaczyński zostawił na koniec. Kiedy skończył referować najnowszą historię polityczną Polski, ogłosił trzy nowe obietnice Prawa i Sprawiedliwości.
Trzynasta emerytura na stałe oraz dodatkowo czternasta emerytura od 2021 roku, pełne dopłaty do hektara dla rolników, a także podniesienie pensji minimalnej - te punkty programu mogą jeszcze zwiększyć poparcie dla PiS. Poruszenie wzbudziła zwłaszcza obietnica podniesienia pensji minimalnej do 3000 zł na koniec 2020 roku i do 4000 zł w 2023 roku. Dlaczego więc, skoro w teorii jest tak pięknie, ekonomiści biją na alarm?
Zapłacą przedsiębiorcy. I konsumenci
Według wielu ekspertów finansowych, za kolejne obietnice gospodarcze Prawa i Sprawiedliwości zapłacą przedsiębiorcy, a nie rząd. Podwyżka pensji minimalnej spadnie bowiem głównie na barki właśnie przedsiębiorstw - nie budżetu państwa. Właściciele firm, którzy zostaną zmuszeni do podniesienia pensji pracownikom, będą też „odbijali” sobie straty, podnosząc ceny usług i towarów. Dziś pensja minimalna wynosi 2450 zł, a w 2015 roku, kiedy PiS wygrało wybory parlamentarne, było to 1786 zł.
Inni ekonomiści zwracają uwagę na kwestię inflacji.
„Jak zrealizować obietnice PiS? Wystarczy, że Narodowy Bank Polski przestanie pilnować inflacji i 4000 zł pensji minimalnej czy czternasta emerytura np. 1100 zł nie będą już tak imponującymi kwotami” - napisał na Twitterze Aleksander Łaszek, główny ekonomista Forum Obywatelskiego Rozwoju.
Obietnice Jarosława Kaczyńskiego skrytykował też Grzegorz Schetyna, który jeszcze w trakcie przemówienia prezesa PiS napisał na Twitterze: „Jarek kończ...”. Później odniósł się już konkretnie do punktów programu partii rządzącej.
- Jarosław Kaczyński podnosi płacę minimalną. Za to wszystko będą musieli zapłacić Polacy prowadzący działalność gospodarczą i zwykli podatnicy. To jest niemożliwe, nierealne i absurdalne - mówił Grzegorz Schetyna.
Politycy opozycji zwracali też uwagę, że w budżecie nie ma zapisanych pieniędzy na trzynastą emeryturę w przyszłym roku.
- Będzie nowelizacja budżetu - zapowiedział Joachim Brudziński, szef sztabu PiS.
Nauczanie hybrydowe zamiast powrotu do szkół
Komentarze
serw
Dezubekizacja żołnierzy zawodowych opracowana przez PiS.Druk nr 1105 czeka na uchwalenie przez Sejm. Ile będzie zaoszczędzonej kasiory ? A jak będzie mało to trzeba obniżyć renty i emerytury strażakom,milicjantom policjantom,klawiszom,celnikom którzy rozpoczynali pracę w komunie. Ile tym sposobem zaoszczędzi się kasiory ?
Peowiec
Mafia peowska jak odda 260mld to starczy na podwyżki
Masz materiał do sprawdzenia?
Prześlij do nas informacje, które weźmiemy pod lupę